sobota, 5 czerwca 2010

Rozsypana

A jednak potrzebuę upuścić trochę emocji.
Mam się fatalnie. Tak źle nie miałam się od dawna.
Z godziny na godzinę jest gorzej. Nie cieszy mnie nic.
Nic nie pomaga. Ani słońce, ani czekolada, ani truskawki, ani dobre słowo.
Wylewam hektolitry łez, oczy zapuchnięte, serce obolałe. Wszystko ożywa, cały koszmar sprzed
miesięcy powrócił. Fakt, ten koszmar ma już inny wymiar, to już "obrobione" emocje, ale jednak.
To ból na który nie ma środków przeciwbólowych.
Znów nie jem. Wmuszam w siebie drugą dziś porcję musli z jogurtem i wszystko mi w gardle staje.
I jak nigdy nie mogę spać.
Łykam kolejną tabletkę na uspokojenie. Otumaniam się na najbliższe kilka godzin.

Moi najbliżsi się zaktywowali. A mnie to męczy coraz bardziej.
Zachowuję się jak furiatka, nie panuję nad emocjami, krzyczę jak chcą być blisko
i jak chcą  o tym rozmawiać w nieodpowiednim momencie. Jak dają dobre rady, które
nie zawsze są jednak dobre. Bo jak się tego samemu nie przeżyje, to trudno pewne rzeczy zrozumieć.
Ale lepiej niech nie rozumieją, nie życzę takiego przeżycia nikomu.
A ja potrzebuję jeszcze kilka chwil. Kilka chwil decydowania kiedy i co chcę.
Później się wyrównam i stonuję. Obiecuję. Postaram się.

Jak dobrze, że zadecydowałam ukrywać "godzinę zero", już sobie wyobrażam co by się
działo w tym dniu i chwilę przed. Nie wytrzymałabym roztrząsania tematu. Nawet z troski.

I to tyle. Powinnam opracować jakąś strategię na najbliższy czas,
żeby przetrwać, bo wiem, że będzie gorzej.

A tymczasem... niech mi ktoś poda tlen i zdejmie ten stutonowy ciężar z klatki piersiowej.

7 komentarzy:

  1. Napiszę Ci wierszyk od ręki.

    Ciężarze, co leżysz na sercu,
    odejdź,
    nie chcę Cię,
    po co przyszedłeś,
    gubię się w tym,
    oddychać nie mam czym.

    Nie chcę nikogo
    przy sobie mieć
    Chcę się poczuć
    jak wtedy gdy było
    lekko i jasno i kolorowo

    a teraz chcę pobyć sama
    bo tylko ja wiem
    że kiedyś to minie
    a dziś już zasnąć chcę...

    Dobranocka. Mała -eM.
    Trzymaj się dobrze.
    Pomodlę się za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem - tuż OBOK - nie zamykaj się sama z TYM. wyjdź - gdziekolwiek, ale wyjdź!!!!!!!!!!! z tego stanu, z mieszkania, z bólu...
    Serdeczne uściski

    OdpowiedzUsuń
  3. Przytulam mocno.

    jutro poniedziałek i praca, dużo pracy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Podaje wirtualny tlen i flamaster. Niech grubą kreską oddzieli trudny czas w Twoim życiu...

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję...
    do listy życzeń chyba dopiszę worek lodu - jestem cała zapuchnięta od wczorajszego płaczu, wyglądam jak mops.

    Felusia - :):)
    Hoden - nie zamykam się, organizuję się mimo wszystko, tylko nie chcę "opieki" i rozmów na siłę.
    Uliszko - na ten pracowy poniedziałek czekam jak nigdy. Przypływ lata zbyt mocno przypomina mi nasze częste weekendowe wyjazdy...
    Domowa - flamaster jest super. Po 'tym' zacznę rysować krechę.

    Dobrej niedzieli dla Was. pa:*

    OdpowiedzUsuń
  6. CZeść Mops.

    Całuję mocno i tulę i (wiesz co??, no to co zawsze robię ;)) no ... zgadnij:P)

    nie zadzwonię, pfff... poczekam na telefon od Ciebie.
    Będę myśleć, jak zawsze :***

    OdpowiedzUsuń
  7. wiem co:) aż mi się mój mopsowaty pysk ucieszył:)
    i dziękuję za wyrozumiałość, jak zawsze. Zadzwonię na pewno. Uściski:*

    Mi minimalnie lepiej. Wyleguję się na słońcu od dwóch godzin i dziś to trochę pomaga. Pewnie powoli wchodzę na hormonalną górkę i przychodzi ulga.

    OdpowiedzUsuń