sobota, 10 kwietnia 2010

oddech

Powoli wyrównuję oddech. Zapłakałam wczoraj kilka razy, bo mi się chciało w danej chwili.

Myślałam o smsie, którego dostałam jeszcze od m. Że mu ciężko, że się pogubił i że wszystko jest do dupy.
Nie wiem co jest gorsze - zdecydowane nie, czy wahnięcia. Jak jest zdecydowane nie, to jest mi przykro, że tak szybko zakopał nasze 10 lat, że zapomniał o mnie, o nas. A jak są wahnięcia, to łapie mnie smutek, że jednak trochę jeszcze myśli. Ale jest już za późno na takie przemyślenia. Mimo, że ciągle go kocham i tęsknię, to mam nadzieję, że nie przyjdzie i nie powie "wróć". Bolałoby jeszcze bardziej. Bo go kocham, a nie potrafiłabym już z nim być. Za dużo się wydarzyło. Wydarzyła się ona. I to w trakcie starań o dziecko. Nasze. Niby wymarzone, upragnione. Nawet nie mogę myśleć o tym, bo mnie ściska w środku. Drań. Skończony drań. I wreszcie - wydarzyło się moje kilkumiesięczne cierpienie, smutek i litry wylanych łez.
Nie jestem w stanie mu zaufać. Sypiał z nią. Nie jestem w stanie się zbliżyć fizycznie. Mdli mnie.

Nigdy więcej. Nawet jeśli będzie ciężko.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz zmiana tematu.

Lepiej mi.
Wczoraj wróciłam z pracy i nawet cieszył mnie fakt, że mam czas dla siebie. Mój czas. Nie poszłam na fitnes, sprzątnęłam za to całe mieszkanie, zrobiłam pranie i prasowanie, wystawiłam na aukcji internetowej dwa płaszcsze w rozmiarze, który po diecie rozwodowej już o wiele za duży;) - a to wszystko, żeby mieć wszystkie obowiązki za sobą, a przed sobą tylko przyjemności.  A te zaczynam dziś spotkaniem z J.
Później uszyję kolejne poduchy do sypialni, dokończę porządki w moim "atelier", poczytam książkę, może coś jeszcze się uda. W międzyczasie telefon zadzwoni pewnie 5 razy - "jak się czujesz?", "jadłaś?", "co robisz?", "chcesz się spotkać?", "potrzebujesz czegoś?", "pomóc Ci w czymś?" - słyszę to codziennie, moje "Respiratory" czuwają. I dobrze, dzięki nim oddycham.

Szaro za oknem, ale to będzie całkiem niezły dzień. Tak zaplanowałam :)

1 komentarz:

  1. Faceci wbrew pozorom to tchórze uciekają jeżeli coś ich przygniata.I nie ważne czy jest to inna kobieta czy alkohol. Trzymaj się EM kiedyś ktoś mi powiedział że facet to tylko facet i bym nie zapominała o sobie. Pozdrawiam i miłego weekendu życzę:)

    OdpowiedzUsuń